David Haye przegrywa z kontuzjami

Brak komentarzy


David Haye po raz drugi został zmuszony odwołać walkę z Tysonem Fury, która była zaplanowana na 8 lutego w Manchester Arena, z powodu kontuzji. Tym razem były champion wagi ciężkiej przeszedł 5 godzinną operacje barku i lekarze zalecili mu dłuższy odpoczynek od sportu.


Angielski portal sportowy donosi, że kontuzja Anglika jest na tyle poważna, iż lekarze zaproponowali mu nawet zawieszenie sportowej kariery.

Dwa miesiące temu Haye i Fury byli w końcowej fazie przygotowań do pojedynku, kiedy to David postanowił odwołać walke z powodu głębokiego rozcięcia łuku brwiowego podczas sparingu. Rozcięcie wymagało 6 szwów i rana nie zagoiłaby się przed planowaną walką.
Teraźniejsza kontuzja przytrafiła się prędzej niż dwa miesiące przed walką, lecz jest na tyle poważna, że lekarze nie zamierzają dopuścić Davida do walki z Fury, a nawet namawiają go na przejscie na emeryturę.



David Haye tak zareagował na diagnozę lekarzy (tłumacząc na polski język):
"To miażdżący cios dla mnie. Miałem wielkie plany na przyszły rok, moim celem było odzyskanie tytułu mistrza świata wagi ciężkiej, na co moi fantastyczni fani zasługują. Nie spodziewałem się, że ten rok będzie najbardziej pechowym w mojej karierze i że moje kontuzje w takim stopniu zakłucą moje plany. Być może tak musiało być. Może bogowie boksu sugerują, że już wystarczy i że nadszedł czas, aby powiesić moje rękawice."

Stwierdził również, iż jeżeli będzie zmuszony przejść na przedwczesną emeryturę to i tak będzie zadowolony ze swoich osiągnięć:
 "Jeśli moim przeznaczeniem jest bycie mistrzem Europy, mistrzem świata wagi junior ciężkiej i zdobycie mistrzowskiego pasa WBA w kategori ciężkiej z rekordem 28 walk, 26 zwycięstw, 24 przez nokaut i tylko dwie porażki - to niech tak będzie. Jestem dumny z tych osiągnięć i uważam moją karierę bokserską za wielki sukces."
 Jest jeszcze za wcześnie, by stwierdzić czy Haye wróci na ring, czas pokaże. Waga ciężka zdominowana przez Ukraińców stała się nudna jak flaki z olejem i szkoda żeby kontuzje wyeliminowały jednego z tych bokserów, którzy jeszcze coś do tej kategorii wagowej wnoszą.

 Ja i tak uważam, że w latach 90-tych to byli prawdziwi bokserzy i można było oglądać prawdziwy boks. Nie było szachów w ringu tylko prawdziwa walka. Tęsknie za takimi fighterami jak Mike Tyson, Evander Holyfield, Andrzej Gołota, Lennox Lewis itd. To właśnie dla nich zarywałem noce. Warto było!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Blogi Sportowe